środa, 10 maja 2017

III. Za pięć pierwsza

Osiedle Kosmonautów było dość specyficzne. I najstarsze w mieście. Z początku dzielnica krawców, dziś już niewiele miała z nimi wspólnego: w końcu ciężko znaleźć jakiś związek między nitką a kreską heroiny. Każdy szanujący się mieszkaniec miasta wiedział, że nie warto się tam pokazywać wieczorem. Tym bardziej, jeśli wyglądało się na takiego, który ma w kieszeni nieco więcej niż dziesięć złotych.
- Co my tu w ogóle robimy… - mruknęła Kaśka pod nosem, wchodząc z Dominiką do jednego z wieżowców. W zasadzie wszystkie wyglądały tam tak samo, różniły się tylko kolorem elewacji. Ten akurat od frontu był jasnozielony. Z boku – szara płyta. Pomalowana sprejem, jak wszystko w tej części miasta.
Obróciła się i rzuciła jeszcze raz okiem na znajdujące się naprzeciwko szkołę i kościół. Z daleka widziała tylko słabe światło lamp nad boiskiem. Dziwne, pomyślała, czując niemiły dreszcz.
Blok miał tylko jedną, dużą klatkę schodową. W środku Kaśka zauważyła z obrzydzeniem, że schody cuchną mieszkanką moczu i dymu papierosowego. Zatkała nos i podeszła do jednej z wind. Drzwi tej drugiej były tak uszkodzone, że Kaśka nawet nie ryzykowałaby wejścia do niej.
- Dominika, nie powinnyśmy iść na tę imprezę – zaczęła, wyciągając komórkę z kieszeni. Chciała napisać do Kacpra.
- Słuchaj – powiedziała jednak jej koleżanka twardo. Kaśka aż się wzdrygnęła. – Kacper prosił mnie, żebym dopilnowała, żebyś stąd nie uciekła. Zdaje się, że ma ci coś ważnego do powiedzenia – jej wyraz twarzy nagle się zmienił. Zagościł na niej uśmiech. Kaśka zdziwiła się, gdy Dominika lekko ją szturchnęła. – Chyba już się domyślasz, co? – zaśmiała się.
Jakoś to wszystko przeżyję, pomyślała jednak Kaśka, słysząc to. Czyżby Kacper naprawdę zdecydował się zrobić krok do przodu? Może rzeczywiście warto pokazać się na tej imprezie chociaż na chwilę?
Winda stuknęła głośno, dając znak, że zjechała już na dół. Dominika otworzyła drzwi i weszła do środka. Wcisnęła numerek osiem i dźwig ruszył, zabierając je na imprezę, która całkowicie zmieniła ich życie.

Było pięć minut przed pierwszą.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz